Wysłany: Sob 14:35, 13 Mar 2010 Temat postu: wizyta
- Nie chciałem
Ze zdziwieniem usłyszał swój głos. Padło jakieś pytanie. Z wysiłkiem przypomniał sobie jego treść. Zresztą teraz jest ono nieistotne. Nie chciałem, to całkiem dobry wstęp. Poczuł ulgę. W końcu mógł to z siebie wyrzucić. Za długo to już trwało.
Jeszcze raz odnalazł obojętność. Mówił i jednocześnie przyglądał się sobie. Słuchał swoich słów. Teraz nie miało znaczenia jaki wywołają skutek i konsekwencje. Napięcie odchodziło. Miał wrażenie że wtapia się w krzesło. Widział siebie jak wstaje zespolony z nim, idzie do drzwi, wychodzi na ulicę. A tam prawie wszyscy zrośnięci z krzesłami, taboretami. Jakiś wyjątkowo szczupły mężczyzna przeciskał się przez tłum dźwigając na plecach fotel dentystyczny a wiertło w rytm zamaszystego kroku kiwało się na boki. Idący naprzeciw uchylali się rzucając gniewne spojrzenia. Zastanowił go widok ławek. Skoro wszyscy byli wyposażeni w siedziska to dla kogo te ławki? Czyżby i w tym świecie byli dziwacy? Możliwe że posiadanie fotela oznaczało również status społeczny. W takim razie po co wpuszczano do City biedaków?
Z zamyślenia wyrwał go głos:
- To wszystko, jeszcze tylko proszę podpisać oświadczenie i może pan iść. Jeszcze mi pan przyrośnie do fotela – zażartował.
Jednak oczy były chłodne i taksujące.
Zmieszany, pośpiesznie wstał i skierował się do wyjścia. Usłyszał skrzypnięcie skórzanego obicia. Zamykając drzwi zerknął na rozmówcę. Stał przy oknie z fotelem na plecach. Jasnobrązowa skóra ładnie odcinała się od tweedowej marynarki. Westchnął z rezygnacją. Czekała go długa podróż kolejką na przedmieścia. Na stojąco niestety.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach