Rezydent

supp

Rezydent
leżę odurzony rozumem
na ramieniu dzika arena
diabeł z aniołem
orgia, stara nadzieja
i nieodsłuchane jutro

półautomatyczna sekretarka
wypluwa modły
"przepraszamy, boga nie ma w domu"

leżę opętany
łagodny huk
tylko ptakom wzrok przewróciło
i zawisł na linie między niebem a ziemią

w głowie
krzyk komornika
uzbrojonego w mądrą książkę
rozbija puste butelki
na ramieniu
tryumfator z czerwoną grzywą
zaraz uda się do pralni

stoję
na kawałkach szkła
podobny do plamy rzygów na ścianie
komornik zabrał piernat
i pijaną sekretarkę

tylko ptaki łeb przechyliły
słońce ziewnęło ciepłem
świeży wojownik drażni anioły
i strzepuje łajno ze sztandarów
...jestem gotowy
piąta pięćdziesiąt dziewięć
zaraz wróci bóg
gospodarz tej meliny